Obecność ducha poezji
Dziesiąty z kolei Salonik Literacki Stowarzyszenia Dzieciom Będzina
odbył się w nieco innej formie niż do tej pory. 16 stycznia Klub Rytm na osiedlu Syberka
w Będzinie stał się areną zmagań młodych poetów w Turnieju Jedynego Wiersza.
Na scenie prezentowali się zarówno stali bywalcy Saloniku, jak i osoby,
których twórczości wcześniej nie mieliśmy okazji poznać.
Zgłosiło się siedmiu
twórców. Byli to (w kolejności prezentacji): Łukasz Gamrot z Pszczyny,
Andrzej Noga z Będzina, Karina Bugdał z Będzina,
Patrycja Kaleta z Czeladzi, Grzegorz Kazibudzki z Będzina,
Dawid Markiewicz z Czeladzi oraz Marta Chlewińska z Będzina.
Wszyscy zaprezentowali tylko po jednym wierszu.
Mieliśmy także okazję posłuchać piosenek wykonywanych przez młode wokalistki zaprzyjaźnione z naszym Salonikiem - Martę Wydrę,
Paulinę Pietruszkę oraz Justynę Gracę.
Nagrodę Główną przyznaną przez jury w składzie: Jacek Golonka i Bartłomiej Majzel
zdobyła Marta Chlewińska.
W plebiscycie na Nagrodę Publiczności zwyciężył wiersz Łukasza Gamrota Zamykając drzwi.
Zarówno nasz Gość Specjalny Bartłomiej Majzel, jak i publiczność zgromadzona tego wieczoru w Klubie Rytm
podkreślali wysoki poziom wierszy zgłoszonych do Turnieju.
- Poziom konkursu okazał się wysoki, zwłaszcza, że twórcy przedstawili utwory trudno porównywalne - ocenia Dagmara Gładysz, studentka V. roku polonistyki w Uniwersytecie Śląskim.
- Nie był to zwykły pojedynek na metafory czy style, forma, tematyka a nawet osobowość twórców wpłynęła na ocenę publiczności.
Jury było w lepszej sytuacji, mieli przed oczyma wszystkie konkursowe utwory, stąd ich ocena była z pewnością wynikiem lepszej analizy i mniej oparta na samym wystąpieniu - dodaje.
- Moja faworytka nie dostała żadnej nagrody, nie będę jednak ukrywać, że głosowałam na Karinę Bugdał . Chyba była najmłodszą uczestniczką Turnieju Jednego Wiersza, ale jej pisanie nie ustępuje na krok dokonaniom dojrzalszych poetów.
- Artyści musieli zmierzyć się nie tylko z poziomem konkursu, z masą oczu wpatrzonych nieprzerwanie w ich postaci, ale także z tak prozaiczna rzeczą, jaką jest mikrofon - zauważa Dagmara.
- Często dyskutuje się o tym, czy poeci powinni sami czytać swoje wiersze.
Z jednej strony tak, bo najlepiej wiedzą, co czuli przelewając słowa na papier.
Z drugiej strony akt twórczy nie jest dobrze poznany, więc nie ma definicji.
Kto zatem ma prawo odczytywać na głos? Aktorzy? Przecież aktor ma przedstawić wizję reżysera, zawsze jest to tylko gra, a poezja już dawno przesunęła swoje źródło ze sztuki w stronę życia.
Nie ma złotej recepty. Wydaje się, że osobiste odczytanie przynajmniej daje równe szanse (oczywiście jest to złudne i pozorne).
- W Salonikach Literackich uczestniczę od samego początku. Trudno mi powiedzieć dlaczego.
Przyjechałam pierwszy raz za namową koleżanki i tak się już ciągnie od ponad roku.
Na uwagę zasługuje organizacja Saloniku.
Jak zawsze czekała na wszystkich gorąca kawa i herbata, ciastka i ciasteczka, efektowny nastrój podkreślany przez świece i doskonale dobraną muzykę.
I drobny element, który zawsze mnie pozytywnie nastawia, to ciepłe powitanie, gdy tylko przekraczam drzwi Klubu "Rytm".
Chyba nigdzie nie czeka się w ten sposób na gości i nigdzie nie jesteśmy tak serdecznie witani - podsumowuje Dagmara.
Wszystkie wiersze turniejowe dostępne są tu.
Pragniemy serdecznie podziękować Dyrektorce Klubu Rytm pani Klaudii Syska oraz
pani Agnieszce Nita za pomoc w realizacji przedsięwzięcia.
|